sobota, 6 września 2014

Rozdział 4 : Zmiana, czy na lepsze ?

Obudziłam się z krzykiem a do pokoju wszedł zaspany Naruto.
- Co się stało ? - zapytał
- Miałam koszmarny sen - mruknęłam na co chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem a przez okno do pokoju wszedł Kakashi
- Atari co jest ?
- Zły sen - odparł Naruto - Idę spać - dodał i wyszedł
- Co ci się śniło ? - zapytał szarowłosy
- Coś się stało w Kumo - odparłam
- Chodź zrobimy śniadanie - zaproponował
Ubrałam się i poszliśmy do kuchni. Gdy śniadanie było gotowe przyszli Naruto, Hikari i Daichi
- Co tak pachnie ? - zapytał blondyn
- Śniadanko kuzynie - rzuciłam w odpowiedzi
- Naprawdę, a poczęstujesz nas kochana ? - zapytała Hikari
- Pewnie siadajcie
Po chwili byliśmy już po śniadaniu i wybrałam się do biura Hokage. Zapukałam do drzwi gabinetu a po usłyszeniu pozwolenia weszłam do środka.
- Coś się stało Atari ? - zapytała Tsunade
- Mam przeczucie, źe coś złego stało się w Kumo. Są jakieś wieści ? - zapytałam
- Nie mam żadnych nowych informacji - odparła
W kłębie dymu pojawił się Darui, był cały we krwi.
- Co się stało ? - zapytałam go a chłopak podał mi zwój. Po przeczytaniu go okazało się że Raikage nie żyje a my musimy wracać do Kumogakure a ja mam odnaleźć testament wuja.
- Dobrze wracamy do wioski - odparłam - Hokage-sama wezwij proszę Daichiego, Samui i Kakashiego - dodałam
Po około piętnastu minutach do gabinetu weszły wezwane przez Hokage osoby. Spojrzeli na mnie potem na Daruiego i zapytali Hokage
- Dlaczego nas wezwałaś ?
- Atari, Samui i Daichi muszą wracać do Kumogakure - odparła
- A ja tu po co ? - zapytał Kakashi
- Tsunade-sama chciałabym Cię prosić abyś pozwoliła zamieszkać Kakashiemu w mojej wiosce - powiedziałam
- Co ? - wydukała blondynka
- Chciałbym abyś się zgodziła - powiedział po chwili szarowłosy
- Dlaczego ? A co z Konohą ? - zapytała
- Kocham Samui i chciałbym się z nią ożenić a Atari jest moją przyjaciółką. Konoha sobie beze mnie poradzi - odpowiedział
- W takim razie oddaj mi opaskę i kamizelkę - powiedziała Hokage - Od tej chwili nie jesteś już joninem ani mieszkańcem naszej wioski - dodała
Gdy szarowłosy spełnił jej prośbę powiedziała
- Macie czas do wieczora aby opuścić wioskę
Wyszliśmy z gabinetu a potem z budynku i udaliśmy się do domów aby się spakować.
- Naprawdę musisz już wracać ? - zapytał Naruto
- Tak ale jeśli będziecie mogli to możecie mnie odwiedzić
- Dobra - rzuciła Hikari
Oboje podeszli i mnie przytulili na pożegnanie. Bagaże zapieczętowałam w zwoju, który schowałam do kabury po czym wyszłam z budynku gdzie czekał na mnie Darui. Razem ruszyliśmy do bramy wioski. Czekamy już ze dwie godziny a ich ciągle nie ma.
- Gdzie oni są ? - zapytałam
Po chwili zobaczyłam biegnących w naszym kierunku Samui i Kakashiego.
- Nie wnikam w to, co robiłaś i z kim ale do cholery powinniśmy już być w drodze do Kumo - powiedziałam zimno
- Przepraszamy za spóźnienie Atari - powiedzieli wspólnie
- Dobra wyruszamy - rzuciłam
Już chciałam ruszyć ale ktoś złapał mnie za ramię, kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że tym ktosiem był Itachi. Przytuliłam go na pożegnanie.
- Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz ? - zapytałam odsuwając się od niego
- Oczywiście
- W takim razie do zobaczenia - rzuciłam i ruszyliśmy w drogę powrotną do Kumo.
Gdy kilka dni później przekroczyliśmy bramy wioski okazało się, że wcale nie jest zniszczona.
- Darui dlaczego nie ma żadnych zniszczeń ? - zapytałam
- :Lord Raikage odciągnął Orochimaru od wioski w pobliże miejsca treningów Bee-sana - odparł
- Rozumiem no to idę po ten testament a wy zwołajcie mieszkańców pod budynek Raikage - powiedziałam
- Jasne - rzuciła Samui i już ich nie było.
Testament rzeczywiście był ukryty tam gdzie sądziłam. Ze znalezionym dokumentem ruszyłam do budynku Kage. Na miejscy wręczyłam list Mabui aby go odczytała.
- Dzisiaj wyjawię wam co było ostatnią wolą zmarłego Lorda Raikage - zaczęła Mabui - Jego wolą jest aby kolejnym Raikage została Atari Tenro - dokończyła
Spojrzałam na nią z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Co ty na to Atari-san ? - zapytała kobieta
Podeszłam do przodu tak, że wszyscy mieszkańcy wioski zgromadzenia na dole mogli mnie zobaczyć.
- Skoro taka była jego wola nie będę się sprzeciwiać - na te słowa ludzie zaczęli wiwatować a Mabui podała mi kapelusz należący do Raikage.
- Możecie rozejść się do domów - powiedziałam do ludzi na dole a ci posłuchali i po chwili nikogo tam nie było.
- Gdzie jest Shee ? - zapytałam
- Szczerze ? - zapytał Darui - Nie wiem gdzie podziewa się twój narzeczony - dodał
- Tutaj -  usłyszałam głos chłopaka i odwróciłam się - Cieszę się że zostałaś Raikage
- Baka, myślałam że coś ci się stało - powiedziałam podchodząc do niego a blondyn tylko się uśmiechnął i mnie przytulił
- Jak się czujesz ? - zapytał
- Czemu o to pytasz ?
- Martwiłem się o ciebie i nasze dziecko - odpał
- Wszystko w porządku. Jeszcze tylko pięć miesięcy ciąży i zobaczymy naszego dzidziusia - powiedziałam
- No i za tydzień nasz ślub - dorzucił Shee
- Że co ? - zapytałam zdziwiona
- to co słyszałaś kochanie
Nic na to nie odpowiedziałam. Tydzień później zostałam jego żoną. Zaczęłam jakoś wdrażać się w obowiązki Raikage. Na dowódcę ANBU wioski wybrałam Sugitę Takedę, gdyż tylko on wydał mi się odpowiedni na to stanowisko, Mabui nadal pracuje jako asystentka Raikage.Kilku joninom przydzieliłam drużyny geninów, między innymi Atsui i Darui dostali uczniów pod opiekę i nawet nieźle sobie z nimi radzą. Daichi jako, że ma już 6 lat zaczął naukę w Akademii. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi gabinetu
- Wejść - powiedziałam głośno po czym do gabinetu wszedł Atsui i jego uczniowie
- Wzywałaś Raikage-sama - odparł Atsui
- Mam dla was misję - zaczęłam - Jest to misja rangi D, musicie zająć się dziećmi naszych gości z Kraju Ziemi - powiedziałam a do gabinetu wszedł Darui ze swoją drużyną - Wy macie misję rangi C, będzie polegała na eskortowaniu ważnej osoby do Kusagakure - dodałam
- Hai - odpowiedzieli członkowie obu drużyn
- Możecie odejść - mruknęłam a oni wyszli po zabraniu papierów dotyczących misji.

***Pięć lat później***

Kai, nasz syn ma już 5 lat, ma blond włosy i fiołkowe oczy, ostatnimi czasy zauważyłam, że chłopiec odziedziczył moje kekkei genkai. Rok temu urodziłam córkę Suzuko, która jest blondynką o czarnych oczach. Daichi ma już 11 lat i jest chuninem. Kakashi i Samui są małżeństwem i mają pięcioletnią córkę Sumi, która ma szare włosy i niebieskie oczy. Uczniowie Daruiego i jego przyjaciela są już chuninami a dwoje z nich zostało już joninami. Dostałam też list od Itachiego, w którym napisał, że Sasuke wrócił do Konohy, zna już prawdę i ma trzyletnią córkę Mitsuki.

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 3 : Ja po prostu spadłem ze wzgórza

Naruto i Hikari zaprosili mnie do siebie, abym mieszkała z nimi do czasu powrotu do Kumogakure. Samui mieszka u Kakashiego. Od pamiętnej rozmowy na polu treningowym minęły trzy miesiące. Ciągle zastanawiam się jak wyglądają sprawy w mojej wiosce.
Siedziałam w salonie pijąc herbatę, kiedy weszli Naruto, Hikari, Sakura, Kakashi i Samui.
- Opowiesz coś o naszych rodzicach - poprosił Naruto gdy wszyscy już usiedli.
- Toshiro, wasz ojciec to młodszy brat mojego taty, zawsze miał czas na zabawę z nami, był raczej spokojnym człowiekiem. Kushina, wasza matka była bardzo energiczna i lubiła robić psikusy. Wasi rodzice byli dość zwariowani.
- A jacy byli Twoi rodzice ? - zapytała Sakura
- Moja matka Lydia zawsze o mnie i brata dbała ale więcej uwagi poświęcała bratu. Mój tata Minato był czwartym hokage, kiedy miał czas uczył mnie różnych jutsu w tym rasengana - powiedziałam
- A twój brat ? - zapytał Naruto
- Mimo, że był starszy ode mnie o sześć lat zawsze znajdował czas aby się ze mną pobawić. Kiedy byłam dzieckiem Oshii i tata byli moimi idolami i chciałam być taka jak oni - odparłam
- Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś podobna do ojca, macie bardzo podobne charaktery - powiedział Kakashi
- A pamiętasz ten kawał, który kiedyś wywinął Ci Obito ? - zapytałąm
- Nie wiem o czym mówisz - odparł Kakashi
- Kiedy nie patrzyłeś włożył ci do plecaka kilkanaście kamieni i kiedy chciałeś wstać przewróciłeś się a że byliście na wzgórzu zleciałeś prosto pod moje nogi lądując na kolanach - zaśmiałam się - Akurat kiedy spadłeś przyszedł mój tata i powiedział
" - Z oświadczynami powinieneś zaczekać aż Atari będzie miała co najmniej 16 lat Kakashi
chłopak podniósł się z ziemi cały czerwony na twarzy
- Sensei to nie tak jak myślisz, ja po prostu spadłem ze wzgórza przez kawał Obito
- Spadłeś ze wzgórza prosto pod nogi mojej córki ? - zapytał tata
- Tak - wydukał Kakashi
- Nie wierzę ci ani trochę - odparł tata - Cicha woda brzegi rwie - mruknął cicho
- Ale sensei ....
- Po tobie się tego nie spodziewałem, przecież ona ma dopiero sześć lat i nic z tego nie rozumie - powiedział tata "
- Ah to o tym mówiłaś - wydukał szarowłosy
- Pamiętam ten dzień - powiedział męski głos. Odwróciłam się a w pokoju przy oknie stał Itachi. Wstałam i przytuliłam go mocno.
- Dobrze cię widzieć - szepnęłam
- Ciebie też - odparł i puściłam go
- Skąd wy się znacie ? - zapytała Sakura
- Atari mieszkała w naszej wiosce od urodzenia przez sześć lat i jest moją przyjaciółką - odpowiedział Itachi
- Pamiętam te czasy jak z Shisuim i Sasuke bawiliśmy się całe dnie - powiedziałam
- Tak. Szkoda, że te czasy już minęły - odparł Itachi
Wszyscy patrzyli na nas zszokowani a ja złapałam Itachiego za ramię i przeniosłam nas na pomost nad jeziorem gdzie często przesiadywaliśmy jako dzieci.
- Od kiedy tam stałeś ? - zapytałam siadając na pomoście
- Od pytania Naruto o Oshiiego - odparł również siadając - Co się u ciebie działo przez te cztery lata jak się nie widzieliśmy ? - zapytał
- Zostałam joninem i dowodzę ANBU z Kumo. Shee został moim narzeczonym i spodziewamy się dziecka. Oshii nie żyje od czterech miesięcy a ja przybyłam tu po jego syna - odparłam
- Jak to nie żyje ? - zapytał - Oshii ma syna ?
- Umarł ratując mi życie a jego syn to Daichi Sarutobi - odparłam
- Rzeczywiście jest do niego podobny - powiedział
- A co się działo u ciebie Itachi przez te cztery lata ? - zapytałam
- Awansowałem na jonina i dalej dowodzę ANBU. Sasuke odszedł z wioski by trenować u Orochimaru a Shisui nie żyje od trzech lat. - odpał
- Kiedy wróciłeś do Konohy i czy Sasuke zna prawdę ? - zapytałam
- Wróciłem przed śmiercią Shisuiego a Sasuke nic nie wie - odparł
- Tak mi was wszystkich brakowało - szepnęłam
- No to zostań tu z nami - zaproponował Itachi
- Nie mogę, moim domem jest Kumogakure ale ty i Kakashi jesteście u mnie zawsze mile widziani - powiedziałam
- Dziękuję - odpał
- Serio pamiętasz tamten dzień z Obito ? - zapytałam
- Tak. Chyba nigdy go nie zapomnę. Ta mina Kakashiego i te jego pokrętne tłumaczenia - powiedział po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. Dopiero po dłuższej chwili się uspokoiliśmy.
- Muszę już iść ale przyjdę się pożegnać - odpał
- Do zobaczenia - powiedziałam całując go w policzek
Gdy już poszedł ruszyłam z powrotem do mieszkania Naruto.
- Musiałaś im o tym opowiadać ? - zapytał Kakashi kiedy weszłam do środka
- Nie gniewaj się przecież to było zabawne - powiedziałam
- Teraz może tak ale wtedy nie było - odparł
- Wiem
- O już jesteś - powiedziała Hikari pojawiając się w przedpokoju
- Gdzie ty byłaś przez pięć godzin dziewczyno ? - zapytała Samui
- Rozmawiałam z Itachim, w końcu nie widzieliśmy się przez cztery lata - odpowiedziałam
- Po co były te oświadczyny wtedy ? - zapytała Hikari
- To nie były oświadczyny - warknął Kakashi
- Wiesz zawsze możemy do tego wrócić bo mam już 18 lat - odparłam
Kakashi na te słowa zbladł i spojrzał na mnie przerażony
- Chyba nie mówisz poważnie - wydukał
- Czemu nie - mruknęłam - Chyba, że wolisz Samui ? - zapytałam
- Skąd ty .. ? - zapytał
- Nie jestem głupia gołąbeczki to kiedy ślub ? - zapytałam
- Ślub - wydukała Samui
- No tak - odparłam
- Na pewno nie teraz - powiedział Kakashi
- Jak tam chcecie ale jak się zdecydujecie to dajcie mi znać - rzuciłam
- Jasne - powiedziała Samui
- A wiesz znam jeszcze kilka historii związanych z Kakashim chcesz to ci opowiem - zaproponowałam Samui
- Dawaj - odparła na co Kakashi spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem
- Wiecie Kakashi to jednak mój przyjaciel i nie chcę go ośmieszyć czy coś sprawami, które wydarzyły się 11 czy 12 lat temu - odparłam - Opowiem wam tylko wtedy kiedy on będzie tego chciał a teraz pozwólcie, że pójdę spać bo jestem zmęczona. Dobranoc - dodałam
Wzięłam prysznic i położyłam się. Gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki od razu zasnęłam.

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 2 : Zabierzesz mnie stąd ?

Minął miesiąc od pogrzebu brata. Poszłam do Raikage aby porozmawiać. Gdy dotarłam pod drzwi weszłam do środka jak zwykle nie pukając.
- Ohayo wujaszku
- Ohayo Atari - odpowiedział - W jakiej sprawie przychodzisz ? - zapytał
- Oshii przed śmiercią prosił mnie bym odnalazła jego syna. Mówił, że prawdopodobnie jest w Konohagakure - powiedziałam
- Dobrze, wyruszysz jutro rano z Samui i Karui - odparł
- Hai
Wyszłam z gabinetu i poszłam do szpitala bo ostatnio źle się czułam. U lekarza byłam dwie godziny, dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Poszłam więc do Shee by przekazać mu wieści. Gdy dotarłam zapukałam do drzwi. Otworzył mi
- Darui co ty tu robisz ? - zapytałam
- Otwieram Ci drzwi a poza tym czekam na Shee, bo właśnie wróciliśmy z misji i trzeba iść do Raikage - odpowiedział
- Gdzie on jest ? - zapytałam
- Kto, Raikage ? - zapytał - To chyba już wiesz po tylu latach - dodał
- Shee a nie Raikage
- W łazience, bierze prysznic. Wejdź - powiedział
Weszłam do środka i od razu ruszyłam schodami do góry. Zapukałam do drzwi łazienki, po czym weszłam.
- Atari dlaczego nachodzisz mnie w łazience ? - zapytał rozbawiony Shee
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia - odparłam
- No to słucham
- Może najpierw byś się ubrał - mruknęłam
- Przeszkadza ci to, że nie jestem ubrany ? - zapytał udając zdziwienie
- Raczej rozprasza - odparłam
- Jak sobie chcesz - powiedział cicho po czym się ubrał
- Jestem w ciąży, zostaniemy rodzicami za osiem miesięcy - wydusiłam z siebie
Shee patrzył na mnie i uśmiechał się po chwili podszedł i przytulił mnie.
- To cudowna wiadomość Atari - wyszeptał mi do ucha - No to niedługo weźmiemy ślub - dodał po czym odsunął się ode mnie. Patrzyłam na niego zszokowana. Czy on powiedział ślub ?
- Czy to miał być żart ? - zapytałam wreszcie
- Nie, to nie miał być żart, mówię całkiem serio. Myślałem o tym już od jakiegoś czasu - powiedział - No chyba, że mnie nie chcesz ? - zapytał
- Jasne, że Cię chcę - powiedziałam uśmiechając się
- To dobrze
Po tej rozmowie zeszliśmy na dół gdzie na kanapie siedział Darui.
- Co wy tam robiliście co ? - zapytał z głupim uśmieszkiem
- Omawialiśmy ważne sprawy - odpowiedziałam
- Taa jasne - mruknął Darui
- Atari jest moją narzeczoną i właśnie dowiedziałem się, że będę ojcem - powiedział Shee
- Gratuluję kochani - odparł - Wreszcie ile można czekać - dodał
- Co masz na myśli ? - zapytałam
- Tyle lat Shee ukrywał przed Tobą to co czuje myślałem, że nigdy się tego nie doczekam - odpowiedział - Świetnie do siebie pasujecie - dodał
Następnego dnia wszyscy już wiedzieli o mojej ciąży a Shee szedł ulicą obok mnie cały czas się uśmiechając. Gdy odprowadził mnie pod bramę wioski prosił bym na siebie uważała po czym poszedł do szpitala.
- Gratulacje kochana ! - krzyknęła Samui a Karui jej zawtórowała
- Wy też - mruknęłam zrezygnowana
- Pewnie, nie co dzień dowiaduję się, że moi przyjaciele biorą ślub i będą mieli dziecko - powiedziała Samui
- Rozumiem. To możemy już ruszać ? - zapytałam. Oni tylko kiwnęli głowami i ruszyliśmy do Konohy.
Trzy dni później dotarliśmy pod bramę wioski
- Kim jesteście i w jakim celu przybywacie ? - zapytał strażnik
- Jesteśmy shinobi z Kumogakure. Mamy list od Raikage do Hokage - odpowiedziałam
- W porządku wejdźcie
Po 15 minutach byliśmy pod budynkiem Kage, weszliśmy na górę. Samui zapukała a po usłyszeniu pozwolenia weszliśmy do gabinetu.
- Ohayo Hokage-sama - odparłam
- Ohayo - odpowiedziała - Co was sprowadza ? - zapytała
Podałam jej list od wujaszka w którym prosił o pomoc w odnalezieniu mojego bratanka i pozwoleniu na opuszczenie przez niego Konohy.
- W porządku, pomogę wam - powiedziała - Shizune ! - krzyknęła
Po chwili do gabinetu wbiegła brunetka
- Oprowadź ich po wiosce i pokaż pokoje - rozkazała Hokage
- Hai - odpowiedziała kobieta
Shizune oprowadziła nas a potem pokazała pokoje. Karui została aby się umyć a ja z Samui poszłyśmy na ramen. Przy jednym ze stolików siedział szarowłosy mężczyzna, blondwłosy chłopak i różowowłosa dziewczyna.
- Dwie porcje ramen poproszę - zamówiłam po czym ruszyłam do stolika. Po chwili dostałyśmy nasze zamówienie i zaczęłyśmy jeść. Po skończonym posiłku poszłam zapłacić i ruszyłam do wyjścia. Ten blondyn przypomina mi wuja Toshiro.
- Ty jesteś Naruto ? - zapytałam
- Tak jestem Naruto Uzumaki i będę kolejnym Hokage ! - krzyknął
- Ja jestem Atari Tenro - odparłam - Znałam Toshiro był dobrym człowiekiem ale ty wcale go nie przypominasz może trochę z wyglądu - dodałam
- Skąd znasz mojego ojca ? - zapytał
- Nie ważne - mruknęłam i chciałam wyjść ale blondyn mnie zatrzymał
- Walcz ze mną ! - krzyknął
- Jesteś pewien że chcesz wylądować w szpitalu ? - zapytałam
- Nie wyląduję w szpitalu - odparł pewnym siebie głosem
- Zobaczymy
Ruszyliśmy na pole treningowe i po 15 minutach byliśmy na miejscu. W mojej dłoni zaczął formować się Rasengan ale zmieniłam jego właściwości
- Fuuton : Rasenshuriken
Uformowałam shuriken z powietrza, który rzuciłam w kierunku Naruto. Chłopak nie zdążył się poruszyć, moje jutsu uderzyło w niego i odrzuciło do tyłu z taką siłą że połamał po drodze z osiem drzew zanim się zatrzymał.
- Skąd znasz Rasengana ? - wypalił Naruto
- Znam je od kiedy skończyłam 5 lat ojciec mnie go nauczył - odparłam
Naruto i reszta zrobili wielkie oczy
- Stworzyłam wiele nowych technik na bazie Rasengana a ty padłeś ofiarą jednej z nich Naruto - powiedziałam
- Co ty wyrabiasz ? - zapytała jakaś dziewczyna, która przybyła przed chwilą
- No proszę co za spotkanie Hikari - odparłam
- Atari ale co ty tu ...
Nie zdążyła dokończyć pytania bo pojawiła się Hokage
- To wy się znacie ? - zapytał Naruto
- Co tu się dzieje ? - zapytała Hokage
- Naruto wyzwał tę dziewczynę na pojedynek - odpowiedziała różowa
- Użyła tylko jednego jutsu - mruknął siwowłosy
Tsunade otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia
- Kim jesteś ? - zapytała
- Atari Tenro
- Kto jest twoim ojcem ? - zapytała
- Czwarty Hokage Minato Namikaze - odparłam na co Naruto i reszcie szczęki opadły z wrażenia - Blondynku zapłacisz mi za śmierć mojego taty - warknęłam po czym pojawiłam się za nim i przyłożyłam mu katanę do szyi na co chłopak przełknął ślinę
- Atari nie rób tego ! - krzyknęła Hikari - Nie zabijaj mojego brata błagam - powiedziała płacząc
- Ja straciłam prawie wszystkich więc ty też możesz - powiedziałam zimno
- Nieprawda masz jeszcze mnie i Naruto - powiedziała
- O czym ty mówisz ? - wydukał blondyn
- Jestem twoją kuzynką Atari więc mój brat też jest twoją rodziną ! - krzyknęła
- Ty może i jesteś ale on nie - powiedziałam
- Dlaczego to robisz ? - zapytała a ja zaczęłam płakać
- Widziałam na własne oczy śmierć taty, który zapieczętował w twoim bracie demona żeby ratować tę przeklętą wioskę, matki którą zabił ten gad bo nie zgodziła się anulować jutsu którego użyła aby mnie nie mógł dotknąć i brata, który zasłonił mnie własnym ciałem przed zatrutymi shurikenami ! - krzyknęłam - Zostali mi tylko bracia matki, narzeczony i dziecko, które w sobie noszę - dodałam jeszcze bardziej się rozklejając po czym opuściłam i schowałam katanę. Wzrok wszystkich był skierowany na mnie. Hikari podbiegła do Naruto ale ten ją od siebie odsunął i odwrócił się w moją stronę i przytulił mnie. Byłam w szoku tak jak pozostali.
- Przepraszam - szepnął - Przepraszam za twojego tatę - powiedział głośno - Zostań moją siostrą Atari - dodał odsuwając się ode mnie
- Co ? - zapytałam
- Straciłaś rodziców i brata - powiedział - Jeśli się zgodzisz ja mogę zostać twoim bratem a Hikari siostrą - dodał
Kiedy chciałam coś odpowiedzieć w kłębie dymu pojawił się
- Shee co ty tutaj robisz ? - zapytałam
- Mam wiadomość od Raikage
- Słucham
- Karui ma wracać do wioski bo nas zaatakowano a ty masz tu zostać do czasu aż w wiosce będzie bezpieczniej - odparł
- A Samui ? - zapytałam
- Zostaje
- Kto zaatakował ?
- Raikage zabronił mi mówić
- Gadaj w tej chwili kto ! - krzyknęłam
- Nie mogę Atari - szepnął Shee
- To ten gad prawda ? - zapytałam
Shee kiwnął twierdząco głową.
- Jaki znowu gad ? - zapytała Hokage
- Orochimaru morderca mojej matki którego nienawidzę - odpowiedziałam - Z wujaszkiem policzę się po powrocie - dodałam
Wszyscy patrzyli na mnie pytająco
- Raikage to mój wuj i brat mojej matki - wyjaśniłam
- A ty ? - zapytałam - Też wracasz ?
- Muszę Atari jestem medykiem i będę potrzebny - odparł i już chciał odejść ale złapałam go za ramię. Zatrzymał się, odwrócił i spojrzał na mnie a ja podeszłam i pocałowałam go
- Zostanę tu ale pod jednym warunkiem - powiedziałam
- Jakim ? - zapytał Shee
- Jak wrócę masz być cały i zdrowy, Darui i Atsui też - powiedziałam na co Shee uśmiechnął się i powiedział
- Masz to jak w banku
Zniknął w chmurze dymu razem z Karui. A ja popatrzyłam na Naruto
- Śmierć mojego taty to nie twoja wina, bardzo bym chciała mieć takie rodzeństwo jak wy - powiedziałam
Naruto i Hikari podeszli do mnie i przytulili.
- No to już masz - odparł blondyn - Kim był ten chłopak z Kumo ? - zapytała Hikari
- To mój narzeczony i ojciec mojego dziecka - mówiąc to dotknęłam brzucha. - Gdzie jest Daichi ? - zapytałam
- Tutaj ciociu - powiedział blondyn o zielonych oczach - Zabierzesz mnie stąd ? - zapytał chłopiec
- Oczywiście, po to tu jestem ale jeszcze nie teraz - odpowiedziałam
- Ciociu ... ? - mruknął Kakashi pytająco
- Daichi to syn Oshiiego, mojego starszego brata - odparłam

czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 1 : Nigdy mnie nie stracisz

Dwa lata temu ten przeklęty gad zamordował moją matkę na moich oczach. Teraz mam 17 lat. Ciągle zastanawiam się dlaczego mnie to wszystko spotyka. Widziałam jak umierają moi rodzice, zostali mi tylko brat i dwóch wujków. Z Bee świetnie się dogaduje ale z jego bratem ciągle się kłócimy. Jestem już joninem a do tego dowodzę ANBU z Kumogakure.
Siedziałam właśnie na kanapie w salonie czytając książkę kiedy ktoś zapukał do drzwi a po chwili wszedł.
- Raikage Cię wzywa Atari - powiedział Shee
- Wiesz może czego chce ? - zapytałam
- Nie mam pojęcia ale pospiesz się bo ma dziś zły humorek - odparł
- Nie on jeden - mruknęłam po czym wyszłam z Shee i poszliśmy do gabinetu wujaszka. Weszłam do środka jak zawsze nie pukając
- Nie wiesz o tym, że zanim tu wejdziesz powinnaś zapukać ! - krzyknął Raikage
- Masz rację nie wiem - odparłam - Możesz na mnie nie wrzeszczeć bo to nie moja wina, że masz dzisiaj kiepski humorek - dodałam
- To wina Twojego braciszka więc i po części Twoja bo macie te same geny ! - wrzasnął znowu
- Wystarczy ! - krzyknęłam
Wujaszek spojrzał na mnie zdumiony. Trudno było mnie wyprowadzić z równowagi i wszyscy o tym wiedzą. Rzadko wybuchałam ale jak już do tego dochodziło to biada temu kto do tego doprowadził.
- Jak chcesz - odparł już spokojnie - Masz misję, musisz sprowadzić z powrotem Oshiiego - dodał
- Co on znowu zrobił do cholery ? - zapytałam
- Spotkał oddział nukeninów z Kiri, walczył z nimi. Straciliśmy z nim kontakt i nie wiadomo co się z nim dzieje - odpowiedział wujcio
- Skończony idiota - warknęłam - Znowu się popisuje. Zaraz wyruszam - powiedziałam po czym opuściłam gabinet. Po spakowaniu potrzebnych rzeczy ruszyłam w kierunku Kirigakure.

***Kilka godzin później***

- Co ty sobie myślałeś ?! - krzyknęłam do brata
- Że ich pokonam i wrócę do wioski - odpowiedział
- Chyba sobie kpisz ! - wrzasnęłam
Byłam wściekła na niego. Znam go i wiem, że zrobił to specjalnie żeby zgrywać bohatera przed Bee a potem obaj by rapowali. Oshii nie zdążył nic powiedzieć bo nas zaatakowano. Po opaskach poznałam, że byli to nukenini z Kiri. Brat był ranny ale mógł walczyć. Złożyłam pieczęci do pierwszego jutsu
- Fuuton : Atsugai
Dzięki temu jutsu utworzyłam wysokie ciśnienie, które zadało rany przeciwnikom. Gdy jutsu zniknęło mój brat użył
- Katon : Hosenka no Jutsu
Tamci użyli ściany wody i nic im się nie stało. Po czym sami zaatakowali katanami. przez chwilę walczyliśmy z nimi, ale stwierdziłam, że lepiej będzie użyć jutsu
- Suiton : Sensatsu Suishou
Otaczająca mnie woda uniosła się tworząc lodowe igły wymierzone w przeciwników. Po tym ataku pięciu z nich było martwych. Jutsu zniknęło. Mimo, że miałam ogromne pokłady chakry to nie zostało mi jej zbyt wiele, bo przed wyruszeniem tutaj byłam na misji rangi S z ANBU i wykorzystałam na niej dużo chakry. Zastanawiałam się którego jutsu użyć żeby to zakończyć, gdy zaatakował mnie ich szef nie miałam jak się przed tym atakiem obronić. Oshii osłonił mnie przed tym, po czym upadł na ziemię. Muszę to zakończyć
- Fuuton : Kaze no Yaiba
Stworzyłam ostrze wiatru, którym zabiłam resztę z nich. po tym ataku upadłam na kolana, zużyłam zbyt wiele chakry.
- Atari to już chyba koniec - powiedział Oshii
- Jaki koniec ? - zapytałam - O czym ty mówisz ?! - krzyknęłam
- To jutsu, użył w nim zatrutych shurikenów - odpowiedział
- To wracamy do wioski i podadzą ci antidotum - powiedziałam
- Jest już na to za późno siostrzyczko - powiedział - Ja umieram - dodał po chwili
- Nie możesz umrzeć ! - krzyknęłam
- Przepraszam Cię za to, że musisz to przechodzić kolejny raz - odparł - Odnajdź mojego syna, ma na imię Daichi i zaopiekuj się nim. Jego matka była z Konohy ale nie żyje, więc chłopiec jest na pewno w tej wiosce. Możesz to dla mnie zrobić ? - zapytał
- Oczywiście - odpowiedziałam
Oshii się wykrwawiał a ja nie mogłam mu pomóc. Po chwili już nie żył. Zjawił się Darui, podszedł do mnie i zapytał
- Co tu się stało ?
- Ci nukenini nas zaatakowali. Ich szef chciał mnie zabić ale Oshii mnie uratował a teraz sam nie żyje. a tamtych załatwiłam ja - odparłam
- Dobra wracajmy do wioski -powiedział po czym wziął Oshiiego i złapał mnie za rękę i po chwili byliśmy w Kumogakure przed budynkiem Raikage. Gdy weszliśmy do budynku spotkałam Shee.
- Jak ty wyglądasz ? Nic ci nie jest ? - zapytał
- To tylko drobne rany - odparłam - Oshii nie żyje - dodałam
- Jak wrócisz od Raikage to przyjdź do mnie opatrzę Cię - powiedział
- Dobrze - powiedziałam po czym weszłam do gabinetu wujka.
- Wujku Oshii nie żyje a wróg został wyeliminowany - odparłam
- Rozumiem. W takim razie jutro rano odbędzie się pogrzeb - powiedział Raikage
Wyszłam z gabinetu i udałam się do Shee. Zapukałam do drzwi i po chwili mi otworzył
- Cześć - przywitałam się
- Cześć - powiedział - Wejdź, rozgość się. Napijesz się czegoś ? - zapytał
- Może herbaty - odpowiedziałam
Usiadłam na kanapie w salonie a Shee po chwili przyniósł herbatę i apteczkę. Gdy już opatrzył moje rany a ja wypiłam herbatę poszłam do siebie. Przygotowałam sobie coś do jedzenia a gdy już zjadłam poszłam wziąć prysznic i przebrać się.
Nie mogłam spać, bo ciągle miałam koszmary. A poza tym ten dom przypominał mi Oshiiego. Ubrałam więc bluzę i poszłam do Shee. Zapukałam a po dłuższej chwili otworzył mi drzwi
- Coś się stało Atari ? - zapytał zaspanym głosem
- Nie mogę spać przez koszmary a w domu wszystko mi o nim przypomina. przenocujesz mnie ? - zapytałam
- Jasne, wejdź do środka jest dzisiaj strasznie zimno - odparł
Gdy na niego spojrzałam uśmiechał się. Odwzajemniłam jego uśmiech a kiedy zobaczyłam, że stoi przede mną w samych bokserkach zarumieniłam się.
- Już się na mnie napatrzyłaś ? - zapytał z uśmiechem
- Ja ... przepraszam - powiedziałam cicho opuszczając głowę w dół. Shee podszedł i uniósł mój podbródek do góry i spojrzał mi w oczy.
- Nie przepraszaj mnie nie przeszkadza mi to,że mi się przyglądasz Atari - szepnął.
 Po czym pocałował mnie, uchyliłam usta a on skorzystał z zaproszenia i pogłębił pocałunek. Gdy po chwili się ode mnie oderwał uśmiechnął się po czym znowu mnie pocałował a ja oddawałam wszystkie jego pocałunki. Zastanawiałam się co się ze mną dzieje, czułam motylki w brzuchu. Ale dlaczego przecież Shee to mój przyjaciel. Nawet nie zauważyłam kiedy wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku, przykrył kołdrą, pocałował w czoło i szepnął
- Dobranoc Atari
- Dobranoc - odpowiedziałam
Shee zgasił światło i wyszedł. Słyszałam jak wchodzi do pokoju obok a potem wszystko ucichło. Próbowałam zasnąć ale nie mogłam, bo ciągle o nim myślałam. po dwóch godzinach męczarni zeszłam na dół do kuchni i wypiłam szklankę zimnej wody. Wróciłam na górę ale zamiast do swojego pokoju poszłam do pokoju Shee. otworzyłam drzwi i po cichu weszłam do środka. Chłopak leżał na łóżku a na jego sylwetkę padało światło księżyca. Podeszłam do łóżka a on otworzył oczy i spojrzał na mnie. Po chwili uniósł kołdrę i przesunął się do tyłu a ja położyłam się obok niego. Shee przykrył mnie kołdrą i przyciągnął do siebie.
- Dlaczego to wszystko robisz ? - zapytałam szeptem
- Robię to bo zakochałem się w Tobie, Atari już od samego początku kiedy trafiliśmy do jednej drużyny z Daruim. On o tym wiedział, od razu zauważył. A przed Tobą to ukrywałem bo nie chciałem Cię do niczego zmuszać. Traktowałaś mnie jak przyjaciela i bolało mnie to ale wolałem być Twoim przyjacielem niż powiedzieć Ci prawdę i prawdopodobnie Cię stracić - odpowiedział szepcząc mi do ucha
- Nie stracisz mnie, prędzej ja Ciebie - powiedziałam obracając się do niego przodem
- Dlaczego to mówisz ? Przecież nigdy bym Cię zie zostawił - powiedział
Łzy zaczęły mi spływać po policzkach a Shee widząc to mocno mnie przytulił.
- Ja wszystkich tracę Shee. Rodziców, brata nie chcę stracić też Ciebie. Dlatego nigdy nie próbuj ryzykować swego życia dla mnie - powiedziałam
- Niegdy mnie nie stracisz, rozumiesz ? - zapytał
- Nie rozumiem - odparłam
- Kocham Cię , jesteś dla mnie najważniejsza. Nie pozwolę Ci być samej, zrozum to - powiedział - Chciałbym tylko wiedzieć jakie są Twoje uczucia do mnie ? - zapytał
Patrzyłam mu cały czas w oczy i wiem, że wszystko co mi przed chwilą powiedział było szczere. Zastanawiałam się co mu powiedzieć. Czy coś do niego czuję ? Jestem pewna, że tak
- Tylko przy Tobie czuję się bezpiecznie. Lubię z Tobą przebywać, znasz mnie lepiej niż ja sama. Wiesz kiedy kłamię a kiedy jestem szczera. Tylko Ty potrafisz mnie uspokoić kiedy nad sobą nie panuję i zawsze masz dla mnie czas. - odparłam - Ja też Cię kocham Shee - dodałam po chwili
Spojrzałam mu prosto w oczy była w nich miłość, radość i ulga.
- Nigdy mnie nie stracisz, bo Twoja miłość mnie ochroni - szepnął
- Dziękuję, że jesteś - szepnęłam przytulając się do niego.
Następnego dnia rano obudziłam się wcześnie więc wzięłam prysznic i ubrałam bieliznę i na to czarną koszulkę Shee, która sięgała mi do połowy ud i zeszłam na dół aby przygotować śniadanie. Ta noc była niesamowita, Shee był moim pierwszym mężczyzną, był wobec mnie czuły i delikatny. Było cudownie.

***Punkt widzenia Shee***

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek, była 7 rano. Miejsce obok mnie było puste. Wziąłem prysznic i ubrałem się po czym zszedłem na dół. Z kuchni dochodził wspaniały zapach, stanąłem w drzwiach i zobaczyłem Atari, która pichciła śniadanie. Jest to średniego wzrostu blond włosa dziewczyna o fiołkowych oczach, miała na sobie moją koszulkę sięgającą jej do połowy ud.
Podszedłem do niej i przytuliłem się do jej pleców.
- A jednak to nie był sen - wyszeptałem jej do ucha
- Nie - odparła - Siadaj zaraz będzie gotowe - dodała
Usiadłem przy stole i po chwili przede mną stał talerz z jedzeniem, na przeciwko usiadła Atari ze swoim talerzem. Zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy.
- Chodźmy do ciebie musisz się przebrać bo w tym na pogrzeb nie pójdziesz - powiedziałem
- Racja - odparła. Wyszliśmy z domu i zamknąłem drzwi na klucz i poszliśmy do niej. Gdy była gotowa ruszyliśmy na pogrzeb Oshiiego.
Na pogrzebie Atari stała wtulona we mnie i płakała. Raikage wygłosił przemowę a Darui, Samui i Atsui patrzyli na nią ze współczuciem i zdziwieniem. Gdy pogrzeb się skończył ruszyliśmy w kierunku domów.
- To was coś łączy ? - zapytał Atsui z głupim uśmieszkiem na twarzy
- Tak jesteśmy parą, nie wiedziałeś - odparła Atari
Patrzyłem na nią kiedy to mówiła i byłem szczęśliwy.
- Nie - odpowiedział głupio
Atari podeszła i pocałowała mnie namiętnie.
- Jeszcze coś ? - zapytała
- Nie, chyba nie - powiedział Atsui
- Gratuluję - powiedziała Samui z uśmiechem po czym pożegnała się i ciągnąc brata za kołnierz ruszyła do domu. Razem z Daruim odprowadziliśmy Atari pod dom, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy dalej. Po chwili Darui zatrzymał się, spojrzał na mnie po czym zapytał
- Powiedziałeś jej o swoich uczuciach ?
- Tak - odparłem
- I jak na to zareagowała ? - zapytał
- Chciała abym się dla niej nie narażał bo nie chce mnie stracić. A później przyznała, że też mnie kocha - odpowiedziałem
- Rozumiem dlaczego chciała żebyś trzymał się z dala. - powiedział - Ona sądzi, że jej rodzina zginęła przez nią - dodał.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Prolog

Białowłosa kobieta stała nad brzegiem jeziora i patrzyła na wschód słońca. Blondwłosy mężczyzna przytulił się do jej pleców.
- Znowu tu przyszłaś ? - zapytał
- Minato ja po prostu tęsknię za domem - odparłam
- Przecież tu jest Twój dom, tu jestem ja i nasze dzieci - szepnął
- Wiem, ale moim domem zawsze będzie Kumogakure. Nie zrozum mnie źle Konoha też jest dla mnie ważna
- Lydio ja to wszystko rozumiem i nie mam Ci tego za złe. Chcę tylko abyś wiedziała, że Cię kocham - powiedział
- Ja też Cię kocham Minato i uważam, że jesteś świetnym Hokage
- Dziękuję, że we mnie wierzysz
To była nasza ostatnia rozmowa. Parę godzin później mój mąż nie żył a wraz z nim zginęli jego brat z żoną i wielu innych shinobi. A to wszystko za sprawą Kyuubiego. Wiadomość o śmierci ojca Oshii przyjął spokojnie, gorzej było z Atari. Była bardzo zżyta z ojcem, widziała jego śmierć. Ma dopiero sześć lat i boję się, że ona już nigdy nie będzie taką radosną i uśmiechniętą dziewczynką jak dawniej.
Następnego dnia rano odbył się pogrzeb. Wszyscy składali mi kondolencje i współczuli, bo zostałam sama z dwójką dzieci. Postanowiłam że dziś wieczorem wracam do Kumogakure. Zapiszę Atari do Akademii, Oshii jest już chuuninem więc porozmawiam z moim bratem i wspólnie wymyślimy jakieś rozwiązanie.
Toshiro i Kushina pozostawili po sobie czteroletnią Hikari i Naruto, który urodził się wczoraj i został jinchuurikim Kyuubiego.

***Rok później***

Dzisiaj zostałam geninem. Matka i brat mówią, że są ze mnie dumni, tata pewnie też by był. Od tamtego dnia kiedy odszedł ratując wioskę nienawidzę z całego serca tego dzieciaka. Odebrał mi ojca i nie puszcze mu tego płazem.