Dwa lata temu ten przeklęty gad zamordował moją matkę na moich oczach. Teraz mam 17 lat. Ciągle zastanawiam się dlaczego mnie to wszystko spotyka. Widziałam jak umierają moi rodzice, zostali mi tylko brat i dwóch wujków. Z Bee świetnie się dogaduje ale z jego bratem ciągle się kłócimy. Jestem już joninem a do tego dowodzę ANBU z Kumogakure.
Siedziałam właśnie na kanapie w salonie czytając książkę kiedy ktoś zapukał do drzwi a po chwili wszedł.
- Raikage Cię wzywa Atari - powiedział Shee
- Wiesz może czego chce ? - zapytałam
- Nie mam pojęcia ale pospiesz się bo ma dziś zły humorek - odparł
- Nie on jeden - mruknęłam po czym wyszłam z Shee i poszliśmy do gabinetu wujaszka. Weszłam do środka jak zawsze nie pukając
- Nie wiesz o tym, że zanim tu wejdziesz powinnaś zapukać ! - krzyknął Raikage
- Masz rację nie wiem - odparłam - Możesz na mnie nie wrzeszczeć bo to nie moja wina, że masz dzisiaj kiepski humorek - dodałam
- To wina Twojego braciszka więc i po części Twoja bo macie te same geny ! - wrzasnął znowu
- Wystarczy ! - krzyknęłam
Wujaszek spojrzał na mnie zdumiony. Trudno było mnie wyprowadzić z równowagi i wszyscy o tym wiedzą. Rzadko wybuchałam ale jak już do tego dochodziło to biada temu kto do tego doprowadził.
- Jak chcesz - odparł już spokojnie - Masz misję, musisz sprowadzić z powrotem Oshiiego - dodał
- Co on znowu zrobił do cholery ? - zapytałam
- Spotkał oddział nukeninów z Kiri, walczył z nimi. Straciliśmy z nim kontakt i nie wiadomo co się z nim dzieje - odpowiedział wujcio
- Skończony idiota - warknęłam - Znowu się popisuje. Zaraz wyruszam - powiedziałam po czym opuściłam gabinet. Po spakowaniu potrzebnych rzeczy ruszyłam w kierunku Kirigakure.
***Kilka godzin później***
- Co ty sobie myślałeś ?! - krzyknęłam do brata
- Że ich pokonam i wrócę do wioski - odpowiedział
- Chyba sobie kpisz ! - wrzasnęłam
Byłam wściekła na niego. Znam go i wiem, że zrobił to specjalnie żeby zgrywać bohatera przed Bee a potem obaj by rapowali. Oshii nie zdążył nic powiedzieć bo nas zaatakowano. Po opaskach poznałam, że byli to nukenini z Kiri. Brat był ranny ale mógł walczyć. Złożyłam pieczęci do pierwszego jutsu
- Fuuton : Atsugai
Dzięki temu jutsu utworzyłam wysokie ciśnienie, które zadało rany przeciwnikom. Gdy jutsu zniknęło mój brat użył
- Katon : Hosenka no Jutsu
Tamci użyli ściany wody i nic im się nie stało. Po czym sami zaatakowali katanami. przez chwilę walczyliśmy z nimi, ale stwierdziłam, że lepiej będzie użyć jutsu
- Suiton : Sensatsu Suishou
Otaczająca mnie woda uniosła się tworząc lodowe igły wymierzone w przeciwników. Po tym ataku pięciu z nich było martwych. Jutsu zniknęło. Mimo, że miałam ogromne pokłady chakry to nie zostało mi jej zbyt wiele, bo przed wyruszeniem tutaj byłam na misji rangi S z ANBU i wykorzystałam na niej dużo chakry. Zastanawiałam się którego jutsu użyć żeby to zakończyć, gdy zaatakował mnie ich szef nie miałam jak się przed tym atakiem obronić. Oshii osłonił mnie przed tym, po czym upadł na ziemię. Muszę to zakończyć
- Fuuton : Kaze no Yaiba
Stworzyłam ostrze wiatru, którym zabiłam resztę z nich. po tym ataku upadłam na kolana, zużyłam zbyt wiele chakry.
- Atari to już chyba koniec - powiedział Oshii
- Jaki koniec ? - zapytałam - O czym ty mówisz ?! - krzyknęłam
- To jutsu, użył w nim zatrutych shurikenów - odpowiedział
- To wracamy do wioski i podadzą ci antidotum - powiedziałam
- Jest już na to za późno siostrzyczko - powiedział - Ja umieram - dodał po chwili
- Nie możesz umrzeć ! - krzyknęłam
- Przepraszam Cię za to, że musisz to przechodzić kolejny raz - odparł - Odnajdź mojego syna, ma na imię Daichi i zaopiekuj się nim. Jego matka była z Konohy ale nie żyje, więc chłopiec jest na pewno w tej wiosce. Możesz to dla mnie zrobić ? - zapytał
- Oczywiście - odpowiedziałam
Oshii się wykrwawiał a ja nie mogłam mu pomóc. Po chwili już nie żył. Zjawił się Darui, podszedł do mnie i zapytał
- Co tu się stało ?
- Ci nukenini nas zaatakowali. Ich szef chciał mnie zabić ale Oshii mnie uratował a teraz sam nie żyje. a tamtych załatwiłam ja - odparłam
- Dobra wracajmy do wioski -powiedział po czym wziął Oshiiego i złapał mnie za rękę i po chwili byliśmy w Kumogakure przed budynkiem Raikage. Gdy weszliśmy do budynku spotkałam Shee.
- Jak ty wyglądasz ? Nic ci nie jest ? - zapytał
- To tylko drobne rany - odparłam - Oshii nie żyje - dodałam
- Jak wrócisz od Raikage to przyjdź do mnie opatrzę Cię - powiedział
- Dobrze - powiedziałam po czym weszłam do gabinetu wujka.
- Wujku Oshii nie żyje a wróg został wyeliminowany - odparłam
- Rozumiem. W takim razie jutro rano odbędzie się pogrzeb - powiedział Raikage
Wyszłam z gabinetu i udałam się do Shee. Zapukałam do drzwi i po chwili mi otworzył
- Cześć - przywitałam się
- Cześć - powiedział - Wejdź, rozgość się. Napijesz się czegoś ? - zapytał
- Może herbaty - odpowiedziałam
Usiadłam na kanapie w salonie a Shee po chwili przyniósł herbatę i apteczkę. Gdy już opatrzył moje rany a ja wypiłam herbatę poszłam do siebie. Przygotowałam sobie coś do jedzenia a gdy już zjadłam poszłam wziąć prysznic i przebrać się.
Nie mogłam spać, bo ciągle miałam koszmary. A poza tym ten dom przypominał mi Oshiiego. Ubrałam więc bluzę i poszłam do Shee. Zapukałam a po dłuższej chwili otworzył mi drzwi
- Coś się stało Atari ? - zapytał zaspanym głosem
- Nie mogę spać przez koszmary a w domu wszystko mi o nim przypomina. przenocujesz mnie ? - zapytałam
- Jasne, wejdź do środka jest dzisiaj strasznie zimno - odparł
Gdy na niego spojrzałam uśmiechał się. Odwzajemniłam jego uśmiech a kiedy zobaczyłam, że stoi przede mną w samych bokserkach zarumieniłam się.
- Już się na mnie napatrzyłaś ? - zapytał z uśmiechem
- Ja ... przepraszam - powiedziałam cicho opuszczając głowę w dół. Shee podszedł i uniósł mój podbródek do góry i spojrzał mi w oczy.
- Nie przepraszaj mnie nie przeszkadza mi to,że mi się przyglądasz Atari - szepnął.
Po czym pocałował mnie, uchyliłam usta a on skorzystał z zaproszenia i pogłębił pocałunek. Gdy po chwili się ode mnie oderwał uśmiechnął się po czym znowu mnie pocałował a ja oddawałam wszystkie jego pocałunki. Zastanawiałam się co się ze mną dzieje, czułam motylki w brzuchu. Ale dlaczego przecież Shee to mój przyjaciel. Nawet nie zauważyłam kiedy wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku, przykrył kołdrą, pocałował w czoło i szepnął
- Dobranoc Atari
- Dobranoc - odpowiedziałam
Shee zgasił światło i wyszedł. Słyszałam jak wchodzi do pokoju obok a potem wszystko ucichło. Próbowałam zasnąć ale nie mogłam, bo ciągle o nim myślałam. po dwóch godzinach męczarni zeszłam na dół do kuchni i wypiłam szklankę zimnej wody. Wróciłam na górę ale zamiast do swojego pokoju poszłam do pokoju Shee. otworzyłam drzwi i po cichu weszłam do środka. Chłopak leżał na łóżku a na jego sylwetkę padało światło księżyca. Podeszłam do łóżka a on otworzył oczy i spojrzał na mnie. Po chwili uniósł kołdrę i przesunął się do tyłu a ja położyłam się obok niego. Shee przykrył mnie kołdrą i przyciągnął do siebie.
- Dlaczego to wszystko robisz ? - zapytałam szeptem
- Robię to bo zakochałem się w Tobie, Atari już od samego początku kiedy trafiliśmy do jednej drużyny z Daruim. On o tym wiedział, od razu zauważył. A przed Tobą to ukrywałem bo nie chciałem Cię do niczego zmuszać. Traktowałaś mnie jak przyjaciela i bolało mnie to ale wolałem być Twoim przyjacielem niż powiedzieć Ci prawdę i prawdopodobnie Cię stracić - odpowiedział szepcząc mi do ucha
- Nie stracisz mnie, prędzej ja Ciebie - powiedziałam obracając się do niego przodem
- Dlaczego to mówisz ? Przecież nigdy bym Cię zie zostawił - powiedział
Łzy zaczęły mi spływać po policzkach a Shee widząc to mocno mnie przytulił.
- Ja wszystkich tracę Shee. Rodziców, brata nie chcę stracić też Ciebie. Dlatego nigdy nie próbuj ryzykować swego życia dla mnie - powiedziałam
- Niegdy mnie nie stracisz, rozumiesz ? - zapytał
- Nie rozumiem - odparłam
- Kocham Cię , jesteś dla mnie najważniejsza. Nie pozwolę Ci być samej, zrozum to - powiedział - Chciałbym tylko wiedzieć jakie są Twoje uczucia do mnie ? - zapytał
Patrzyłam mu cały czas w oczy i wiem, że wszystko co mi przed chwilą powiedział było szczere. Zastanawiałam się co mu powiedzieć. Czy coś do niego czuję ? Jestem pewna, że tak
- Tylko przy Tobie czuję się bezpiecznie. Lubię z Tobą przebywać, znasz mnie lepiej niż ja sama. Wiesz kiedy kłamię a kiedy jestem szczera. Tylko Ty potrafisz mnie uspokoić kiedy nad sobą nie panuję i zawsze masz dla mnie czas. - odparłam - Ja też Cię kocham Shee - dodałam po chwili
Spojrzałam mu prosto w oczy była w nich miłość, radość i ulga.
- Nigdy mnie nie stracisz, bo Twoja miłość mnie ochroni - szepnął
- Dziękuję, że jesteś - szepnęłam przytulając się do niego.
Następnego dnia rano obudziłam się wcześnie więc wzięłam prysznic i ubrałam bieliznę i na to czarną koszulkę Shee, która sięgała mi do połowy ud i zeszłam na dół aby przygotować śniadanie. Ta noc była niesamowita, Shee był moim pierwszym mężczyzną, był wobec mnie czuły i delikatny. Było cudownie.
***Punkt widzenia Shee***
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek, była 7 rano. Miejsce obok mnie było puste. Wziąłem prysznic i ubrałem się po czym zszedłem na dół. Z kuchni dochodził wspaniały zapach, stanąłem w drzwiach i zobaczyłem Atari, która pichciła śniadanie. Jest to średniego wzrostu blond włosa dziewczyna o fiołkowych oczach, miała na sobie moją koszulkę sięgającą jej do połowy ud.
Podszedłem do niej i przytuliłem się do jej pleców.
- A jednak to nie był sen - wyszeptałem jej do ucha
- Nie - odparła - Siadaj zaraz będzie gotowe - dodała
Usiadłem przy stole i po chwili przede mną stał talerz z jedzeniem, na przeciwko usiadła Atari ze swoim talerzem. Zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy.
- Chodźmy do ciebie musisz się przebrać bo w tym na pogrzeb nie pójdziesz - powiedziałem
- Racja - odparła. Wyszliśmy z domu i zamknąłem drzwi na klucz i poszliśmy do niej. Gdy była gotowa ruszyliśmy na pogrzeb Oshiiego.
Na pogrzebie Atari stała wtulona we mnie i płakała. Raikage wygłosił przemowę a Darui, Samui i Atsui patrzyli na nią ze współczuciem i zdziwieniem. Gdy pogrzeb się skończył ruszyliśmy w kierunku domów.
- To was coś łączy ? - zapytał Atsui z głupim uśmieszkiem na twarzy
- Tak jesteśmy parą, nie wiedziałeś - odparła Atari
Patrzyłem na nią kiedy to mówiła i byłem szczęśliwy.
- Nie - odpowiedział głupio
Atari podeszła i pocałowała mnie namiętnie.
- Jeszcze coś ? - zapytała
- Nie, chyba nie - powiedział Atsui
- Gratuluję - powiedziała Samui z uśmiechem po czym pożegnała się i ciągnąc brata za kołnierz ruszyła do domu. Razem z Daruim odprowadziliśmy Atari pod dom, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy dalej. Po chwili Darui zatrzymał się, spojrzał na mnie po czym zapytał
- Powiedziałeś jej o swoich uczuciach ?
- Tak - odparłem
- I jak na to zareagowała ? - zapytał
- Chciała abym się dla niej nie narażał bo nie chce mnie stracić. A później przyznała, że też mnie kocha - odpowiedziałem
- Rozumiem dlaczego chciała żebyś trzymał się z dala. - powiedział - Ona sądzi, że jej rodzina zginęła przez nią - dodał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz