Siedziałam właśnie w moim gabinecie, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Wejść - powiedziałam głośno a do gabinetu weszła Karui
- Raikage-sama, Hokage organizuje szczyt Kage i prosi o przybycie
- Ile osób mam zabrać ze sobą ? - zapytałam
- Trzy
- Kiedy musimy wyruszyć ? - zapytałam
- Najlepiej dzisiaj Atari-sama - odparła w odpowiedzi
- Dobrze w takim razie wezwij tu Samui i Darui'ego
- Hai, a kto będzie trzecią osobą ?
- Daichi
- Zrozumiałam - powiedziała po czym wyszła z gabinetu.
Po przybyciu wezwanych przeze mnie osób ruszyliśmy w kierunku bramy wioski. Gdy pożegnałam się z mężem i dziećmi ruszyliśmy w drogę do Konohy. Podróż przebiegła bez niespodzianek i po pięciu dniach byliśmy u bram Konohy. Nałożyłam kapelusz na głowę i ruszyliśmy do wioski.
- Witamy Raikage-sama - przywitali mnie strażnicy a ja skinęłam głową - Kotetsu zaprowadzi was do kwatery - powiedział drugi z mężczyzn.
Mieliśmy do dyspozycji jeden duży pokój dla mnie i trzy mniejsze dla towarzyszących mi shinobi. Kiedy już odświeżyłam się i przebrałam przybył posłaniec i powiadomił mnie, że szczyt za niedługo się rozpocznie. Udaliśmy się więc za nim. Weszliśmy do dość dużej sali o kremowych ścianach, stał w niej duży okrągły stół a przy nim pięć krzeseł. Za każdym z nich widniał symbol poszczególnych krajów. Usiadłam na miejscu przeznaczonym dla przedstawiciela Kraju Błyskawic i czekałam na pozostałych Kage. Po chwili pojawił się Hokage, Mizukage i Kazekage. Minęło może dziesięć minut a do sali wbiegła zdyszana Tsuchikage.
- Zaczynajmy więc - odezwał się Hokage i wszyscy zdjęliśmy swoje kapelusze i położyliśmy je przed sobą na stole.
Przyjrzałam się twarzom wszystkich przywódców wiosek i uśmiechnęłam się widząc kto został Hokage.
- Może zaczniemy od przedstawienia się - zaproponował Hokage - Nazywam się Itachi Uchiha - zaczął
- Gaara no Sabaku - odparł Kazekage
- Kurotsuchi - przedstawiła się Tsuchikage
- Atari Tenro - odparłam
- Suigetsu Hozuki - powiedział Mizukage
- Po jaką cholerę ten szczyt ? - zapytała Tsuchikage
- Właśnie do tego zmierzam - powiedział spokojnie Itachi - Zaprosiłem was tutaj ponieważ Orochimaru planuje ataki na kolejne wioski i musimy coś z tym zrobić
- Domyślam się że Kazekage prosił Cię o pomoc i zgodziłeś się mu jej udzielić a nas wezwałeś tutaj abyśmy połączyli siły i pomogli sobie nawzajem - powiedziałam patrząc na Hokage
- Dokładnie - potwierdził brunet - Więc co o tym myślicie ? - zapytał
- Moim zdaniem Kumo powinna nam pomóc. Jest najsilniejszą z wiosek, ma świetnych shinobi i jest świetnie rozwinięta gospodarczo - powiedziała Kurotsuchi a ja zmierzyłam ją wzrokiem
- Czy ty myślisz, że moi ludzie będą ratować ci tyłek bo jesteśmy silną wioską ? - zapytałam a gdy ta skinęła głową na tak powiedziałam - Pamiętasz może kto zaatakował Kumogakure kilka lat temu - kobieta spojrzała na mnie i już wiedziałam, że wie o czym mówię - Kumogakure jest w sojuszu z Konohą więc wesprę Itachiego a tym samym Gaarę - dodałam a wspomniani Kage podziękowali.
- A co z Kiri i Iwą ? - zapytał Mizukage
- Od wielu lat tworzyliście sojusze i napadaliście na pozostałe wioski a teraz oczekujecie pomocy od nas ? - zapytał Gaara a Suigetsu i Kurotsuchi pokiwali zgodnie głowami.
- Nie mam zamiaru z wami współpracować - powiedziałam wstając - Nie jesteście tego warci, nie warto marnować życia moich najlepszych shinobi w waszej obronie skoro po tym znów nas zaatakujecie - dodałam
- Wiem o twoich osobistych porachunkach z Orochimaru - powiedział Mizukage
- Nigdy nie robiłam tajemnicy z tego, że go nienawidzę i chcę go zabić ale to niczego nie zmienia - westchnęłam - W razie ataku Konoha i Suna mogą liczyć na moją pomoc - dodałam i wyszłam a za mną Darui, Samui i Daichi.
- Zaczekaj Atari - zawołał za mną Itachi, zatrzymałam się więc i spojrzałam na niego
- Dlaczego nie chcesz im pomóc ? - zapytał
- Już mówiłam dlaczego. Pomogę Tobie i Gaarze i tylko wam a teraz wybacz
- Co ?
- Czy to wszystko odnośnie szczytu ? - zapytałam
- Tak, chyba tak - mruknął w odpowiedzi
- W takim razie wracam do Kumogakure - odparłam i spojrzałam na wejście do sali w drzwiach której stali pozostali Kage - Miło było Cię zobaczyć Sasuke - powiedziałam do chłopaka stojącego obok Hokage
- Ciebie też Atari - odparł
Odwróciłam się z zamiarem opuszczenia budynku ale w kłębie dymu zjawił się
- Kakashi co się dzieje ? - zapytałam
- Czcigodna Raikage nasza wioska została zaatakowana przez Orochimaru, udało nam się go odeprzeć i teraz podąża na Konohę - odpowiedział szarowłosy
- Rozumiem, wracaj do wioski i przyślij tu Karui i Omoi'ego
- Tak jest Raikage-sama - odpowiedział i zniknął
Wszyscy obecni na korytarzu wpatrywali się we mnie.
- Daichi jak daleko są ? - zapytałam bratanka na co chłopak skupił się i po chwili odpowiedział
- Będą tu za około trzy godziny jeśli utrzymają obecne tempo. Jeżeli przyspieszą będą tu lada chwila.
- Dobrze więc zostajemy i pomożemy bronić Konohy - powiedziałam po chwili namysłu
- Dziękuję Atari - mruknął Itachi
- Atari-sama przyspieszyli i są już u bram - powiedział Daichi a obok nas pojawili się Omoi i Karui.
- Dobrze, że już jesteście. Idziemy do bramy wioski i przyjmiemy na siebie pierwszy atak
- Tak jest - odkrzyknęli i biegiem ruszyliśmy do bramy. Na miejscu dołączyła do nas Hikari.
- Gdzie masz Naruto ? - zapytałam
- Jego zadanie to obrona uczniów Akademii - odparła w odpowiedzi
- Orochimaru jak zwykle sprawia nam niespodzianki - powiedział znudzonym głosem Omoi
- Tak masz rację - rzuciła Samui
Szybko złożyłam pieczęci
- Suiton : Mizume Nabara
Wyplułam z ust kleistą substancję, która unieruchomiła wrogów. Po czym ponownie złożyłam pieczęci
- Fuuton : Daitoppa
Wydmuchnęłam powietrze, które odepchnęło wszystkich shinobi Dźwięku o jakieś pięć metrów w tył.
Po chwili obok mnie pojawił się jakiś szarowłosy mężczyzna. Gdy mu się przyjrzałam wiedziałam z kim mam do czynienia.
- Czego chcecie Kabuto ? - zapytałam
- Jak to czego ? - zapytał uśmiechając się - Śmierci wszystkich Kage i zniszczenia waszych wiosek - dodał a ja zmarszczyłam brwi
- jeśli myślicie, że wam na to pozwolę to jesteście w błędzie - w czasie wypowiadania tego zdania wbiłam chłopakowi katanę prosto w serce a Daichi podpalił jego ciało katonem. Wszyscy ruszyli do walki z wrogiem. Po jakimś czasie zauważyłam, że Daichi klęczy na ziemi a jego przeciwnik szykuje się do zadania ciosu zaczęła emanować ze mnie biała chakra. Natychmiastowo pojawiłam się przed chłopcem i zabiłam jego przeciwnika ruchem ręki.
- Daichi wszystko w porządku ? - zapytałam
- Tak - odparł - Ciociu twoje oczy - wydusił po chwili
- Co z nimi ?
- Są białe - mruknął
A więc to jest prawdziwa moc klanu Tenro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz