Od walki w obronie Konohy minęło już kilka lat, Orochimaru zaatakował Sunę a Konoha i Kumo wspomogły ją w walce. Mizukage i Tsuchikage robią wszystko aby zasłużyć na moje zaufanie i pomoc Kumogakure w razie ataku wężowatego. I pewnie uzyskaliby moją pomoc gdyby nie to, że rok temu Orochimaru i jego ludzie prawie zniszczyli moja wioskę i wielu shinobi stracili życie. Straciłam męża, wuja i kilkoro przyjaciół.
Ktoś zapukał do drzwi i tym samym wyrwał mnie z zamyślenia
- Wejść - odparłam a do gabinetu weszła Samui - Jak treningi nowej jinchuuriki Hachibiego ? - zapytałam
- Sumi dobrze sobie radzi, zaczęli się nawet dogadywać z demonem - odpowiedziała
- To dobrze - mruknęłam - W jakiej sprawie przychodzisz ? - zapytałam
- Zastanawiam się czy nie mogłabyś zorganizować u nas szczytu Kage.
- Skąd ten pomysł ?
- Gdybyśmy założyli sojusz w skład którego wchodziłyby wszystkie wioski. Wspólnymi siłami pokonalibyśmy Orochimaru i wreszcie zapanowałby pokój.
- Wiesz dobrze, że on nie da się tak łatwo pokonać jest cholernie sprytny. A teraz nasza wioska jest osłabiona, straciliśmy wielu shinobi - odparłam
- Dla nas wszystkich to było trudne - zaczęła - Straciliśmy Shee, Omoi'ego, Bee-sama i wielu innych ale nadal możemy walczyć - dokończyła i patrzyła na mnie zdeterminowana.
- No dobrze zorganizuję ten szczyt ale nie licz na zbyt wiele Samui - powiedziałam
-Dziękuję Atari-sama - odparła i opuściła mój gabinet. Wyciągnęłam cztery zwoje i napisałam w nich informacje o szczycie Kage, który odbędzie się w Kumogakure za siedem dni i ma dotyczyć Orochimaru.
- Mabui - krzyknęłam i po chwili kobieta wbiegła do gabinetu
- Tak Raikage-sama ? - zapytała
- Prześlij te zwoje do pozostałych Kage w trybie pilnym
- Hai - odparła zabierając zwoje i wyszła.
*
- Itachi-sama jastrząb z Kumogakure - zawołała Sakura wchodząc do mojego gabinetu
- Co się stało ? - zapytałem
- Zwój z pieczęcią Raikage - odpowiedziała podając go mnie. otworzyłem go i przeczytałem.
- Wezwij tu Sasuke i Hikari - powiedziałem do Haruno
- Hai Hokage-sama - rzuciła i wyszła z gabinetu.
Po około dwudziestu minutach w gabinecie pojawiły się wezwane przeze mnie osoby.
- Po co nas wzywałeś bracie ? - zapytał Sasuke
- Raikage organizuje szczyt Kage za siedem dni i ma on dotyczyć Orochimaru
- Atari nie odzywa się od ponad roku a tu nagle organizuje szczyt, to jest co najmniej dziwne - powiedziała Hikari
- Mnie też to dziwi, ale jak tam dotrzemy wszystkiego się dowiemy - odparłem - Wyruszamy jutro o 10.
- Hai - odpowiedzieli i opuścili mój gabinet.
Co takiego się stało, że Atari organizuje spotkanie? Bo nie uwierzę, że robi to bez powodu. Nie, to nie jest w jej stylu. Ona zawsze przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji rozważa wszystkie za i przeciw. Oby wszystko było w porządku.
Następnego dnia wyruszyliśmy do Kumogakure. Podróż nie trwała długo mimo zatrzymywania się na noc w wioskach po drodze. Już po pięciu dniach byliśmy na miejscu.
- Witaj Hokage-sama - usłyszałem i spojrzałem na mówiąca to osobę
- Witaj Karui - odparłem
- Proszę za mną, zaprowadzę was do kwatery - powiedziała i ruszyliśmy za nią. po drodze rozglądaliśmy się wokół, gdyż wioska nie wyglądała już tak jak kiedyś.
- Co tu się stało ? - zapytałem a dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- Rok temu zostaliśmy zaatakowani - zaczęła patrząc na swoje dłonie - Gdyby nie Atari-sama wioska przestałaby istnieć - dodała i ruszyła dalej. Popatrzyłem na Hikari i Sasuke, wszyscy mieliśmy zszokowane miny. Ruszyliśmy za Karui do budynku Raikage. W środku mijaliśmy Kazekage i Tsuchikage, którzy także już przybyli.
- Witaj Itachi-san - usłyszałem chłopięcy głos i spojrzałem na jego właściciela. Był to blondwłosy chłopak o fiołkowych oczach.
- Witaj - odparłem - Kim jesteś chłopcze ? - zapytałem
- Jestem Kai Tenro, syn Raikage - odpowiedział patrząc mi w oczy
Chłopiec zaprowadził nas do kwatery a Karui poszła po Mizukage, który właśnie przybył.
- Kai opowiesz mi co tu się stało ? - zapytałem
- Co tu opowiadać, Orochimaru prawie zrównał nas z ziemią, mój ojciec nie żyje a mama uratowała nas - odpowiedział
- Jak to ?
- Mama wysłała jastrzębie do Konohy, Suny i znajdującej się najbliżej Kiri ale nie otrzymała ani odpowiedzi ani wsparcia - powiedział a my spojrzeliśmy po sobie
- Rozumiem
- A teraz wybaczcie ale obowiązki wzywają
- Obowiązki ? - wyrwało się Hikari
- Mam już 12 lat, jestem joninem więc mam ich mnóstwo - rzucił chłopak i wyszedł
- Jak to możliwe ? - zapytał Sasuke
- Nie wiem - odparłem zdezorientowany
*
Wszyscy Kage siedzieli już w sali gdy do niej weszłam wraz z synem. Podeszłam do stołu i usiadłam u jego szczytu a chłopak stanął po mojej prawej stronie.
- Witajcie w Kumogakure - powiedziałam a pozostali Kage kiwnęli głowami - Zorganizowałam ten szczyt żeby załatwić wreszcie sprawę Orochimaru. Jak zapewne zauważyliście moja wioska prawie została zrównana z ziemią. Rok temu Orochimaru zaatakował nas, wysłałam jastrzębie do Konohy, Suny i Kiri z prośbą o pomoc ale nie otrzymałam odpowiedzi ani wsparcia - wszyscy Kage patrzyli na mnie, mieli zszokowane miny - Ledwo uszłam z życiem ratując wioskę. Kiedy Konoha i Suna potrzebowały pomocy udzieliłam wam wsparcia a kiedy to ja potrzebowałam was, nikt się nie pojawił. Myślałam, że łączy nas sojusz, Itachi - powiedziałam patrząc na niego - Dlatego postanowiłam się z wami więcej nie kontaktować i radzić sobie sama ale moi shinobi wielokrotnie prosili mnie o zorganizowanie tego szczytu więc w końcu uległam ich prośbom - umilkłam z trudem powstrzymując się od łez.
- Nie dotarła do mnie twoja wiadomość Atari - powiedział Itachi
- To jak to wytłumaczycie ? - zapytałam
- To jest dziwne ale chyba rozumiem o co w tym chodzi - zaczął Gaara - Gdy Kumogakure została zaatakowana ludzie Orochimaru musieli się spodziewać tego, że wyślesz do innych prośbę o pomoc i mogli się pozbyć twoich jastrzębi. Chcieli doprowadzić do tego żeby Kumo została pozostawiona sama sobie i żebyś przestała ufać pozostałym Kage. Wiedzą, że bez twojego wsparcia pozostałe wioski szybko upadną.
- Chcieli abym patrzyła na wasz upadek a na końcu zabili by mnie i zniszczyli Kumo - dokończyłam wywód Kazekage - Twoje rozumowanie ma sens, ale co teraz ? - zapytałam
- Zbierzemy się wszyscy razem w jednym miejscu i poczekamy na atak lub zaatakujemy jego - zaproponowała Tsuchikage
- To nie jest zły pomysł - odparł Kazekage
- Tylko on pod naszą nieobecność może zniszczyć wioski i w razie wygranej nie będziemy mieli do czego wracać - wtrącił Itachi
- Osłonię wszystkie pięć wiosek moją najsilniejszą barierą - powiedziałam i wszyscy spojrzeli na mnie - Zanim zapytacie jak chcę to zrobić, każdy z was musiałby wyznaczyć jednego shinobi, któremu przekazałabym mojej chakry.
- Nie mówisz chyba o tym o czym myślę - wypalił Itachi
- Właśnie o tym - mruknęłam
- O czym wy mówicie ? - zapytał Suigetsu
- Atari wzniesie bariery ale żeby były aktywne, wewnątrz musi być osoba posiadająca jej chakrę - wytłumaczył Itachi
- Wtedy będziemy mogli skupić się na walce z wężowatym - zauważył Kai
Wszyscy Kage spojrzeli po sobie.
- Zgadzamy się - powiedzieli chórem
- Z Kumo wyznaczę Suzuko Tenro - powiedziałam
- Czy twoja córka nie jest za mała ? - zapytała Hikari
- Ma 8 lat, jest chuuninem. Poza tym najlepiej w wiosce kontroluje chakrę poza mną i Daichim a żadne z nas nie może tu zostać - odpowiedziałam
- Dobrze - mruknął Itachi - Od nas Mitsuki Uchiha - dodał
- Z Iwy Shigeru Kamizuru - odparła Tsuchikage
- Z Kiri Satoru Yuki
- Z Suny Mikito
- No to mamy ustaloną jedną kwestię - zaczęłam - Gdzie z nim walczymy ? - zapytałam
- Znam odpowiednie miejsce - powiedział Suigetsu
Po szczycie pozostali Kage wrócili do swoich wiosek i po tygodniu w wiosce pojawili się wyznaczeni przez nich shinobi wraz z ochroną. Przekazałam im odpowiednią ilość mojej chakry po czym wrócili do swoich wiosek.
Stworzyłam barierę wokół Kumo, potem wokół Kiri, Konohy, Suny i Iwy.
Dwa dni po tym stanęliśmy do ostatecznej walki z Orochimaru, którą wygraliśmy. Jednak dość dużym kosztem.